poniedziałek, 15 czerwca 2015

Rozdział 15:"To nie jest już nasze miejsce."


Rozdział z dedykacją dla Tinita Stoessel.;*
Miłej lekturki! ;* 


Rugg 

-Rugg... Ja ciebie też, ale nie rozumiem co się stało.-powiedziała nieco zagubiona. Nie dziwię jej się.
-Tak wiem. Jeszcze wczoraj nie dawałem po sobie poznać co czuję, a dzisiaj wyskakuję z czymś takim, ale muszę przyznać, że gdyby nie Facu i Samu, to mi samemu ciężko byłoby przezwyciężyć strach.-ręką wskazałem tych wariatów w kącie.
-Dziękuję!-krzyknęła do nich.
-Zasługujesz na to!-wydarli się na równo, a na twarzy Mechi zawitały rumieńce i ten piękny uśmiech.
-Dobra! Dobra! Dosyć dla nich dobrego.-uznałem.
-To my idziemy! Narka!-machnęli nam ręką, gdy byli już na zewnątrz.
-To? Co teraz?-spytała niepewnie, a ja złapałem ją za dłonie patrząc głęboko w jej szmaragdowe oczy.
-Teraz jeżeli się zgodzisz zostaniesz moją dziewczyną i będę mógł kochać cię do końca.-spuściła głowę w dół, a ja uniosłem ją lekko łapiąc za podbródek.-Więc?-spytałem.
-J-ja niczego innego nie pragnę. Po prostu cię kocham.-odetchnąłem z ulgą, po czym złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku.

Facu 

-To co został nam już tylko Diego?-spytałem, gdy kierowaliśmy się na motocross.
-Stary!-zaczął klepiąc mnie po plecach.-Go załatwimy jutro. Dzisiaj Jorge ma zawody i musimy być z nim.
-Masz rację! Tylko teraz przyśpiesz krok, bo nie zdążymy! Jest 14:00, a zawody zaczynają się 14:20.-sprecyzowałem.
-Cholera!-krzyknął po czym obaj zaczęliśmy biec.

Tini 

Wszyscy jesteśmy już na motocrossie, jednak brakuje mi tu Rugga i Mechi. Ach, no tak! Gołąbeczki muszą się sobą nacieszyć. Dzisiaj im darujemy. Biedna Lodo. Siedzi sama, bez żadnego partnera z Albą i Facu przy stoliku.
-Siemka!-krzyczę zbliżając się do nich.
-Hej! Gdzie posiałaś swojego zawodnika?-pyta Facu. Oczywiście chodzi mu o Jorge.
-Musiał iść przygotować się do zawodów, obgadać jeszcze kilka spraw z trenerem.-oznajmiłam.
-Wygra to! Z resztą jak zawsze!-dodaje Alba.
-A gdzie masz Diega?-postanowiłam, że zaryzykuję.
-Nie jesteśmy parą! Nie musi być wszędzi ze mną! Moje życie nie kręci się tylko wokół wielmożnego Pana Diega!-wykrzyczała po czym wybiegła z miejsca odbywania się zawodów.
-U, wyczuwam kłótnię.-z bananem na twarzy dodał Facu.
-My jeszcze sobie pogadamy z tym twoim przyjacielem od siedmiu boleści. Co nie Violka?-groźnym wzrokiem spiorunowała Facu, co było strasznie śmieszne.
-Oczywiście!-odpowiedziałam.
-Dziewczyny! Zawody zaczynają się za niecałe 5 minut. Chodźcie zająć miejsca!-chcąc uniknąć kłótni z Albą skutecznie zmienił temat.
~
-3...2...1...Start!- słyszę krzyki sędziego i dźwięk wystrzału.
-Ruszyli!- krzyknął Samu.
Cały czas obserwuję Jorge. Nie mogę oderwać od niego wzroku. Nie mogę uwierzyć, że to ja jestem jego dziewczyną, że to właśnie mnie wybrał. Mógł mieć każdą, jednak wybrał mnie.
-Zostały im jeszcze 2 okrążenia do mety!-z przemyśleń wyrwał mnie głos Diega. Mocno zacisnęłam pięści pod nosem cały czas powtarzając No dalej skarbie! Dasz radę!
-Ostatnie okrążenie!-krzyknął sędzia. Myślałam, że eksploduję. Te nerwy! Co musi czuć Jorge?
-Parę metrów do mety!-po tych słowach nie wytrzymałam. Schowałam się w własnych dłoniach. Po chwili poczułam jak ktoś klepie mnie po ramieniu i szepcze do ucha:
-No już Tinka otwórz oczy. Twój Jorge wygrał.-To Mechi. Odsłoniłam oczy nie mogąc w to uwierzyć. Od razu wzrokiem zaczęłam poszukiwać Jorge'a, gdy już odnalazłam, zobaczyłam jak biegnie do mnie z bukietem kwiatów i pucharem, który wręczył mu sędzia. Jest taki szczęśliwy. Jego uśmiech to najlepsze co mi się może przytrafić.
-To dla ciebie skarbie! Wszystko dzięki tobie! Kocham cię!-uklęknął przy mnie i wręczył mi bukiet oraz puchar.
-O nie! Kwiaty wezmę, ale puchar jest twój.-pogłaskałam go po policzku.
-Ale kotku, gdybym przed metą nie pomyślał o tobie i o tym ile dajesz mi siły, to nie wygrałbym.-po tych słowach dziewczyny rozpłakały się na dobre. Nie dziwię im się. Mi samej poleciało kilka łez. On jest cudowny!
-To ty dajesz mi siłę! Kwiaty wezmę, puchar jest twój, a ja w tym momencie potrzebuję twoich ramion.-na te słowa pokazał rząd swoich białych zębów, po czym rozłożył ramiona, a ja najmocniej jak potrafiłam wtuliłam się w jego tors.

Jorge 

Tini chyba nie ma zamiaru uwolnić się od moich ramion. Wtula się we mnie od jakichś dobrych 5 minut, ale mnie to wcale nie przeszkadza.
-Chcesz kiedyś puścić?-szepnąłem jej w włosy.
-Tu czuję się bezpieczna.
-Pamiętaj, że przy mnie zawsze jesteś bezpieczna. Nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić.-oznajmiłem po czym ona jeszcze mocniej się we mnie wtuliła.
-Teraz to już na pewno cię nie wypuszczę!
-Będziesz musiała. Muszę iść się przebrać. Potem pójdę z tobą na dzisiejsze zajęcia z rehabilitantką. Co ty na to?
-Jestem za!-spojrzała mi w oczy przerywając tym trwanie w moich objęciach. Po chwili oboje zorientowaliśmy się, że nasi przyjaciele już sobie poszli. Pewnie znudziła ich ta miłosna scenka. Żartowałem sobie w myślach.
~
Po ogarnięciu się, razem z Tini udałem się do jej domu. Drogę przebywaliśmy w przyjemnej ciszy. Nagle zauważyłem Andresa i Larę z walizkami, wsiadających do taksówki.
-Jorge, podejdźmy do nich.-Tini zaczęła wskazując na nich palcem.
-Próbujecie przed czymś uciec?-zadałem pytanie.
-Jorge, to już nie ma sensu...-odezwała się Lara, ale natychmiast jej przerwałem.-Z tobą nie mam nic do wyjaśniania. Żyj sobie z tą swoją chorą obsesją, ale od Martiny wara!-ostrzegłem, a ona posłusznie wsiadła do pojazdu.
-A odemnie czegoś oczekujesz?-spytał Andres.
-A i owszem. Co masz zamiar zrobić?
-Wyjeżdżamy z Larą do Europy. Uznaliśmy, że to nie jest już nasze miejsce. Was chciałbym przeprosić. Widzę, że bardzo się kochacie.-wyciągnął dłoń w moją stronę w celu zakopania toporu. Niechętnie aczkolwiek mocno ją ująłem. Niech widzi kto tu rządzi.
-Żegnajcie!-dodał, wsiadł do samochodu i odjechali. Zauważyłem, że Tini odetchnęła z ulgą, co mi sprawiło radość. Teraz tylko czekać na to, aż Martina do końca wyzdrowieje i stanie o własnych siłach.


***
Hejka! Rozdział dodany został 15.06, ale dzisiaj wchodzę, a go nie ma. Zapisany był w wersjach roboczych. Wybaczcie, ale nie mam pojęcia dlaczego. No nic, dodaję drugi raz.;* 
Pamiętajcie, że za niedługo koniec tej historii, bo mam cholernie ogromną wene na nową historie! *_* Dobra biegnę zrobić zadanie z fizyki :'') Bajooo ✌

8 komentarzy:

  1. Jeej! <3 Rozdział! Warto było czekać! :*
    Dobrze, że Lara i Andres wyjechali... Mam nadzieję, że więcej o nich nie usłyszymy! ^^
    Jorge wygrał wyścig! Brawa dla niego! :3
    Jortini... Ale słodko! I Ruggchi! W końcu są razem! Facu i Samu to swatki na poziomie hard! :3
    Jeszcze tylko Dievica! Oby chłopcy ich również złączyli! ~.~
    Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! Napisz szybko! Najlepiej z prędkością światła! <3 W tej godzinie... minucie... sekundzie! ^^
    Pozdrawiam i życzę weny! <3

    http://no-espero-amor-ni-odio-oneshots.blogspot.com/
    http://de-nada-sirve-el-odio.blogspot.com/
    http://quiero-entrar-en-tu-silencio.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładniutki rozdział *.*
    Mega piękny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Im so sorry że dopiero teraz przybywam tu
      postaram się poprawić obiecuję
      w końcu jakby to nazwać ja powoli już zaczęłam wakacje ( ja wcale nie wagaruję) to tylko przed wczesny odpoczynek od szkoły
      no ale ja sobie tu piszę o ... no właśnie o czym?? ciężko to nazwać
      z tego co wiem to moim celem było skomentowanie rozdziału a nie pisanie o moim zagmatwanym życiu
      już myślałam że Rugg nigdy nie wyzna Mechni tego że się w niej zakochał
      no ale brawo dla niego albo raczej dla tych dwóch intrygantów??
      albo może niech się podzielą między sobą??
      to juz ich decyzja ja przechodzę do UWAGA UWAGA do wściekłej Lodo
      nie dziwię że tak zareagowała ale z drugiej strony Tini tylko się zapytała
      nie wiem sama co już mam o tym myśleć
      teraz to od ciebie zależy kiedy połączysz Diegusia i Loduś ( sory jestem jednocześnie zszokowana i odbija mi- za dużo żelek przed obiadem hihi)
      ale ty zamierzasz ich połączyć c'nie??
      bo jak nie to obiecuję że coś wymyślę abyś ich połączyła
      tak więc spokojna głowa Patiś się wszystkim zajmie jak ... nie będą razem
      w końcu tych dwoje wyjechało
      nawet nie wiesz jak mnie wkurzali ale jak to kiedyś ktoś mi powiedział( już nawet nie pamiętam kto)
      niech spadają tam gdzie rośnie pieprz bo jak to jest część ich planu zemsty
      czasami potrafię być groźna hihi
      ale tylko w wyjątkowych sytuacjach
      mnie już chyba zaczyna bardzo mocna odbijać
      i najgorsze jest to że jeszcze będziesz musiała ze mną wytrzymać
      ale to już inna sprawa
      ja zmykam bo w planach mam zamiar pisanie rozdzialiku a jak są chęci to trzeba z nich korzystać
      szczególnie gdy jest się takim leniem jak ja hehe :D

      Usuń
  4. Ale ja spóźniona z komentami xD masakra, wielkie sorrrki ! Ale spokojnie już nadrabiam.
    No więc tak : rozdział troszeczku krótki :( ale fajnie, że Rugg i Mechi = <3 w końcu ! Widzę, że nasi chłopcy polubili zabawę w swatkę no, no 👍 Jorge !!! Mistrzunio!!! ^^ Jestem bardzo ciekawa co wymyślisz w następnym opowiadaniu kochana ! Weny i buźka :*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy