sobota, 23 maja 2015

Rozdział 12. Przeszłość wróciła.


"Twój dawny przyjaciel może stać się twoim największym wrogiem"

Ten rozdział dedykuję Pa ti oraz Dolor.
Dziękuję wam za wszystko i, żeby wam już nie przychodziło do głowy zawieszanie blogów!❤ Miłej lektury ;**


Jorge 

-To Andres!- zacząłem krzyczeć, gdy ujrzałem naszego dawnego przyjaciele, który kierował się w naszą stronę.
-No witam witam moich dawnych przyjaciół!- chyba nie tylko ja zauważyłem, że stał się jakiś dziwny. 
-Co ty tutaj robisz?- spytał Ruggero. 
-Przecież wyjechałeś do Europy.- dodał Diego. 
-A co nie można wrócić?- odpowiedział sarkastycznie. Nie podoba mi się jaki jest wobec nas.
-Musiałeś mieć jakiś powód.- postanowiłem, że zaryzykuję. 
-Jacy ciekawscy. Po prostu wróciłem, bo skończyłem tam szkołę i chciałbym znowu tu zamieszkać.
-Dobra dobra!- skomentował Samu, któremu jak i mi nie podobało się zachowanie Andresa.
-Skąd wiedziałeś, że znajdziesz nas na motocrosie?- tym razem ja zadałem pytanie. 
-Nie wiedziałem, szukam pracy i chciałem sprawdzić czy tutaj nie szukają mechanika, bo interesuje się tymi cudeńkami.
-I co znalazłeś?- kolejne pytanie poszło od Diego'a.
-Oczywiste! Od jutra zaczynam. A czy często tu przebywacie? 
-Łoho i to ile! Człowieku! Nie słyszałeś o tym, że Jorge Blanco jest utytułowanym mistrzem Ameryki Południowej oraz Północnej w motocrosie!- jak zwykle zachwalać mnie zaczął Rugg. 
-Mhm...- skomentował, a na jego twarzy pojawiło się niezadowolenie. Czyżby zazdrość? Nie rozumiem co się stało z tym człowiekiem. Nigdy taki nie był, zawsze był naszym ziomkiem, a teraz nie da się z nim pogadać. Europa zmieniła go w cwaniaka? Oby nie. 
-Dobra! Ja zbieram się do Martiny.- oznajmiłem. 
-Uuu. A kto to?- spytał ciekawsko.
-Mo...
-Dziewczyna Jorge'a!- zanim zdążyłem cokolwiek z siebie wykrztusić, Rugg już mu oznajmił. 
-Łohoho!- nie spodobał mi się sposób w jaki to skomentował. 
-Idę! Narka!- machnąłem ręką i odszedłem. W drodze dużo myślałem na temat zachowania Andresa. Dziwiło mnie ono. Był jakiś podejrzany. Nie ufam mu już tak jak kiedyś. Moje przemyślenia przerwało to, że w parku ujrzałem dziewczyny, które robiły sobie piknik. Poszedłem w ich stronę i pokazując dziewczynom, żeby były cicho powoli się do nich zbliżałem. Gdy już byłem obok nich, przykucnąłem i objąłem Tini w talii, krzycząc:
-Buuu!- nie sądziłem, że tak ją przestrasze. 
-O matko! Ty durniu! Chcesz żebym zawału dostała?- klepła mnie lekko w ramię. 
-No już spokojnie. To tylko ja.- uśmiechałem się do niej, mając nadzieję, że nie będzie kazania.
-Nigdy więcej!- krzyknęła, po czym zaczęła się śmiać, a dziewczyny i ja razem z nią. Postanowiłem przerwać te śmiechy całując Tini na powitanie. 
-Jeju jakie słodziaki!- skomentowały dziewczyny. 
-Tylko my nadal samotne...-dodały Lodo i Mechi. 
-Hahahaha! Nie wytrzymam! Diego i Rugg też cały czas to powtarzają.- mówiąc, obejmowałem wtulający się we mnie skarb.
-Widzicie! Zróbcie coś z tym.- dodała Cande. 
-Tobie i Albie łatwo mówić. Wam Samu i Facu od razu pokazali co czują.- powiedziała zrezygnowana Lodo.
-Bo może Diego i Rugg potrzebują więcej czasu.- uznała Tini. 
-Poczekajcie jeszcze trochę.- dodałem. 
-W ogóle, jak tam z chłopakami na motocrosie, kochanie?- spytała Martina. 
-Dobrze jak zawsze! Ale spotkaliśmy kogoś. 
-Kogo braciszku?- kolejne pytanie padło od Mechi. 
-Andresa.- na twarzach dziewczyn widniało zdziwienie. 
-A kto to?- no tak zapomniałem, że Tini go nie zna. 
-Nasz d a w n y przyjaciel- powiedziałem z naciskiem na "dawny".
-Co z nim? Co on tutaj robi?- teraz zapytała Lodo. 
-Mówi, że skończył szkołę w Europie i chciał tutaj wrócić, będzie pracował jako mechanik na motocrosie, ale był bardzo dziwny. Zmienił się.
-Tak to jest. Zwiedził kawałek świata i teraz będzie myślał, że jest lepszy.- sprecyzowała Cande. 
-Ta wiem, ale to nie wszystko. Czuję, że on tu wrócił z konkretnych powodów. No nic.
-Nie martw się skarbie. Prędzej czy później wszystko się okaże.- uspokoiła i pogładziła mnie po policzku, moja księżniczka. 
-Dobra, my musimy lecieć! Jorge zajmiesz się już teraz Tinką?- spytała moja siostra, pakujące rzeczy do koszyka. 
-No jasne, czekałem na to!- oznajmiłem, a na twarzy Tini pojawił się uśmiech i iskierki w oczach. Kocham to! 
-To pa!- krzyknęły już z oddali, a ja wziąłem Martinę na ręce i ułożyłem na wózku.
-To wracamy do domu.- powiedziałem, a Tini pokiwała głową. 

Facu 

Odprowadzając Albę do domu, dostałem smsa od Samu:"Stary? Nie zgadniesz! Andres wrócił!". Stanąłem jak wryty, myślałem, że to już skończony temat. 
-Kochanie, co się stało?- spytała zaniepokojona Alba. 
-Andres wrócił!- zdołałem tylko wydusić. 
-Co? Jak to? A on nie miał zostać tam w tej Europie na stałe? 
-Widocznie mu się odmieniło, ale znam go i jeśli on jedzie na drugi koniec świata mimo, że w Europie ma wszystko, to oznacza, że ma nie załatwione sprawy. Tylko jakie? 
-Nie przejmuj się. To wszystko się okaże.- pogładziła mnie po policzku. Tylko ona wie, że to zawsze mnie uspokaja. 
-Dziękuję! Dobra chodźmy, bo twoi rodzice już nigdy mi się zaufają.- powiedziałem żartobliwie, a ona tak słodko zachichotała.

Angie

Jadę właśnie do mojej siostrzenicy zobaczyć jak się czuje. Wysiadając z samochodu, zauważyłam Jorge i Tini, którzy kierują się do domu, więc szybko ich doganiam.
-Witajcie!- zaczynam.
-Angie! Hej!- odpowiada moja kochana. 
-Co cię tutaj sprowadza?- pyta Jorge. 
-Przyjechałam zobaczyć jak się ma moja najlepsza siostrzenica.- odpowiadam i łapię Tini rękę.
-Gdy mam takie osoby wokół siebie, to każdego dnia najlepiej! 
-O kochanie.- mówi wzruszony Jorge. 
-To się cieszę! 
-Kochanie ja muszę lecieć, bo rodzice już do mnie wydzwaniają. Przyjdę, po ciebie jutro rano.
-Okej! Nie ma sprawy. Leć!- odpowiada Tini, po czym Jorge ją całuje i odchodzi.- a ja się uśmiecham.
-To co? Wchodzimy do środka?- pytam. 
-Oczywiście!- odpowiada i podaje mi klucze, po czym ja od razu otwieram drzwi i wchodzimy do środka. 
-Witajcie!- z salonu słyszymy Germana, więc tam się kierujemy. Martina potrafi już sama operować swoim wózkiem. Jestem z niej taka dumna. 
-Witaj German!
-Cześć tato! 
-Jak się macie? Jak minął dzień? Bo ja cały czas siedzę w papierach, teraz się na chwilę oderwałem, Ramallo mnie zastąpił, a Olga szykuje kolację.
-Na początku nie było za dobrze, bo do szkoły przyszła Stephie i zaczęła mnie wyzywać, ale moi przyjaciele i Jorge ją przegonili. Później dziewczyny zabrały mnie na piknik. Pogadałyśmy! Potem przyszedł Jorge. Pogadaliśmy, odprowadził mnie i jestem!- opowiedziała Tini po czym German skierował swój wzrok na mnie jakby ode mnie też oczekiwał odpowiedzi, więc;
-A u mnie też dobrze! Niedawno wróciłam z pracy.
-No to super! A co do tej dziewczyny, to policja się nią już zajmie. Mamy niezbite dowody, więc się nie martw skarbie. A i mam jeszcze jedną wiadomość. 
-Jaką?- spytała zaciekawiona Tini. 
-Rozmawiałem z reżyserem serialu, w którym masz zagrać i uznał, że na ciebie warto poczekać, więc przełożył nagrania na czas kiedy całkiem wyzdrowiejesz.
-O matko! Ale się cieszę! Teraz brakuje już tylko rodzinnej kolacji. Angie zostaniesz? 
-Oczywiście! 
-No to super! Pójdę powiedzieć Oldze o dodatkowym nakryciu.- oznajmił German i zniknął w drzwiach kuchni.

Tini 

Po skończonej kolacji, zostawiłam dorosłych i udałam się do mojego pokoju w celu wykonania telefonu do Jorge'a.
Przy odblokowywaniu telefonu zauważyłam, że dostałam smsa od nieznanego numeru. 
Jego treść brzmiała:"Nie znasz dobrze swojego chłopaka!", podpisany był tylko inicjałami .L.B. Na początku pomyślałam, że to tylko żart, ale po chwili przyszedł kolejny sms od tego samego nadawcy, tym razem jego treść brzmiała tak:"Jeśli chcesz się dowiedzieć o co chodzi, spotkajmy się.". Byłam ciekawa o co chodzi. Co Jorge może przedemną ukrywać? 
Postanowiłam odpisać:"Ja cię nawet nie znam.", od razu dostałam odpowiedź:"Swojego chłopaka też nie.", to mnie całkiem zbiło z tropu, więc uznałam, że zgodzę się na spotkanie:"Ok. Jutro w parku o 16:00.". Nie dostałam odpowiedzi, ale uznałam, że to wystarczająca zgoda. 
~
Gdy leżałam w łóżku, przez dłuższy czas nie byłam w stanie zasnąć przez bijące się w mojej głowie myśli. Jednak w pewnej chwili, nawet się nie zorientowałam, gdy odpłynęłam do tamtej krainy.

***
Witam! Po raz kolejny muszę prosić was o wybaczenie, że przez tak długi czas nie pojawiały się kolejne rozdziały. Mam nadzieję, że w waszej szkole też tak jest, że pod koniec roku wszyscy nauczyciele nagle przypominają sobie, że mamy za mało ocen do wystawienia tej końcowej i w konsekwencji zasypują nas górą kartkówek i sprawdzianów. Nie nadążam już z nauką, dlatego zaniedbałam bloga ehhh. Lecz kolejny rozdział powinien pojawić się w niedzielę za tydzień, gdyż w poniedziałek i wtorek mam kolejne sprawdziany i kartkówki, a w dodatku we wtorek wieczorem wyjeżdżam na wycieczkę szkolną nad morze i wracam w sobotę, więc rozdział pewnie pojawi się dzień po moim powrocie. Wybaczcie mi, ale takie życie ucznia. Pewnie rozumiecie. 
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba! ❤  












Obserwatorzy