środa, 8 kwietnia 2015

Rozdział 9:"Wyrok"

German 

-Muszę panu powiedzieć, że pana córka tak jak podejrzewałem, podczas upadku uszkodziła sobie część płatu czołowego, który odpowiada za utrzymywanie pozycji pionowej oraz równowagi ciała, poprzez nogi.-wydusił z siebie, patrząc na wyniki.
-Rozumiem. Więc jaki jest wyrok dla mojej córki?-zapytałem ze strachem w głosie i ledwo powstrzymywałem się od płaczu. Moja córka? Tak młoda ma wylądować na wózku?
-Niestety jestem w stanie powiedzieć tylko,  że została uszkodzona bardzo duża część płatu, co może spowodować kalectwo do końca jej życia.-w tym momencie nie wytrzymałem. Rozkleiłem się całkowicie. Dlaczego ona? Nie wyobrażam sobie mojej pełnej energii córki na wózku. Dziewczyna, która jej to zrobiła, słono za to zapłaci.
-To ostateczny wynik...?-spytałem po raz kolejny z rozpaczą w głosie.
-Tego nie jestem panu w stanie powiedzieć. Medycyna w dzisiejszych czasach czyni cuda. Jest też możliwość, że to kalectwo będzie krótkotrwałą reakcją na upadek. Powiem panu to czego jestem pewien. Trzeba czasu i nadziei!-odpowiedział, a ja w tym momencie uświadomiłem sobie, że będę walczyć! Dla niej! Nie dam się pokonać! Dziewczyna, która jej to zrobiła skończy w więzieniu, a dla Tini znajdę najlepszego chirurga, ortopedę, neurologa! Co będzie tylko trzeba, ale jestem pewien, że wygramy! Dla niej będę silny!
-Nadzieja umiera ostatnia!-odparłem, po czym dodałem;
-Ona dostała rolę w serialu, więc co teraz mamy zrobić?
-Na razie widzi pan, że to wykluczone, jeżeli reżyserzy się zgodzą, to warto przesunąć nagrania na za parę tygodni.-odpowiedział.
-Zobaczę co da się zrobić! Mam jeszcze jedno pytanie.
-Proszę pytać.
-Ile moja córka będzie musiała przebywać jeszcze w szpitalu? Rozumie pan ona ma jutro 18 urodziny.-oznajmiłem.
-W wynikach poza uszkodzeniem płatu, nie ma żadnych przeciwwskazań. Na szczęście jest to uraz, który da się leczyć w domu. Myślę, że panna Stoessel mogłaby wyjść jutro, lecz niestety na wózku.-odpowiedział.
-Dobrze wszystko rozumiem. Teraz przepraszam, muszę wszystkim opowiedzieć co z nią. Niecierpliwą się już. Do widzenia.
-Oczywiście. Niech pan idzie. Do widzenia.-odpowiedział, a ja wyszedłem z jego gabinetu i kierowałem się w stronę sali Tini. I jak ja mam jej to powiedzieć? Taki ma prezent na rozpoczęcie dorosłości. Nie dam rady. Zapytam Angie, w końcu ona ma lepszy kontakt z moją córką i wiadomo jak to kobieta kobiecie.

Jorge 

Wszyscy stoimy przed salą Tini i czekamy na jakiekolwiek wieści od pana Germana. Nagle widzimy go w oddali i wszyscy do niego podbiegamy.
-I co? Co z nią?-pierwsza pyta zaniepokojona Angie, a German nie potrafi wydusić z siebie słowa.
-Proszę pana! Co z nią?-staram się go ponaglić.
-Lekarz przedstawił mi wyniki badań i wygląda to tak,[...]-opowiedział nam wszystko od początku do końca. Byłem w szoku. Nikt z nas nie miał odwagi się odezwać, widząc załamanie pana Germana i Angie, która po usłyszeniu tego wszystkiego, aż osunęła się na ziemię, lecz tata mojego słońca był szybszy i złapał ją, nie pozwalając na zetknięcie się jej z zimnymi płytkami na korytarzu.
-Co dalej?-zapytałem, przerywając niezręczną ciszę.
-Trzeba czekać. Ja postaram się znaleźć dla Tini najlepszego lekarza, a ta dziewczyna musi zostać ukarana.-odpowiada.
-Całkowicie się z panem zgadzam. My sobie już to załatwimy.-dodaję ja.
-Dziękuję wam wszystkim, że jesteście tu z nami i z Tini w tych ciężkich dla nas chwilach.-odzywa się zapłakana Angie.
-Kochamy Tini. Dla nas to też bardzo ciężkie chwile. Nie potrafimy sobie wybaczyć tego co się stało.-odpowiada wtulona w Rugga, Mechi.
-Nie obarczajcie się winą. Stało się. Czasu nie cofniemy, lecz ta dziewczyna musi zostać ukarana.
-Tak też będzie!-wtrąca Samu.
-Angie? Możesz ty przekazać to wszystko Tini? Ja nie czuję się na siłach.- pytam German.
-Nie będzie to dla mnie łatwe, ale tak. Zrobię to, lecz chcę, aby wszedł tam ze mną Leon.-odpowiada mu kobieta, wskazując na mnie.
-Oczywiście wejdę z tobą. Muszę być teraz przy mojej kruszynce.-odpowiadam zdecydowanie i wchodzę do sali, a Angie zaraz za mną.
-Dlaczego macie miny jakbyście ducha zobaczyli?-pyta, widać bardzo zorientowana w sytuacji Tini.
-Musimy ci coś powiedzieć...-zaczynam.
-Są już wyniki twoich badania i wygląda to tak,[...].-opowiedziała jej wszystko Angie, prawie na jednym wydechu.
-Wiedziałam! Więc to koniec? Do końca życia będę kaleką...-powiedziała, a łzy zaczęły spływać po jej bladych policzkach. Nawet Angie wyszła z sali, chyba nie wytrzymała tej presji.
-Nie mów tak! Wszyscy zrobimy co w naszej mocy,
abyś wróciła do dawnego trybu życia.-pocieszałem,
przytulając ją do siebie.
-Wierzę w to, ale co jeśli do końca życia zostanę kaleką?! Ty nie będziesz się ze mną marnował. Po co ci dziewczyna, która nic nie będzie umiała zrobić?
-Przestań! Nie wierzysz w to jak bardzo cię kocham?! Zrozum! W miłości nie liczą się takie rzeczy! Dla miłości takie "wady" u drugiej osoby, to błahostki nic nie znaczące! Nie zostawiłbym cię nawet, jakbyś była sparaliżowana!
-Jesteś cudowny! Nie wiem jak mogłam w ciebie zwątpić.
-Mi też zdarzyła się chwila słabości, ale już sobie wszytko uświadomiłem i nie zamierzam cię zostawić nigdy w życiu! Kocham cię!
-Ja ciebie też! Razem w tobą przez to przejdę! Dam radę! Dziękuję, że jesteś!
-To ja ci dziękuję!-lekko musnąłem jej usta, a naszą rozmowę przerwał pan German, wchodzący do pokoju.

Tini 

-Witaj kochanie.-zaczął.
-Cześć tato. Gdzie byłeś-a ja zapytałam.
-Bałem się tobie przekazać tą wiadomość. Nie czułem się na siłach. Poprosiłem o to osoby, które są dla ciebie równie ważne. Nie masz mi tego za złe?-odpowiedział i zapytał niepewnie.
-Nie. Nie byłabym w stanie się teraz na ciebie gniewać. Nie mam za co. Wiem, że nie jest to dla ciebie łatwe, ale chcę ci powiedzieć, że będę walczyć. Nie dam się tak łatwo! Zrobię to dla was wszystkich i dla samej siebie. Wygram!
-Kamień spadł mi z serca. Tak bardzo się cieszę, że podejmiesz walkę! Zajmą się tobą najlepsi specjaliści! Powrócisz do normalnego życia! Zobaczysz słonko!-pewnie mi odpowiedział i bardzo mocno mnie przytulił. O tak tego właśnie potrzebowałam!
-Tato, a gdzie jest Angie?
-Siedzi na korytarzu z twoimi przyjaciółmi. Nie wytrzymała, zrobiło jej się słabo.
-Rozumiem. Niech odpocznie, ale możesz jej oznajmić, że będę walczyć!
-Tak też zrobię! Tini ja muszę jechać opowiedzieć wszystko Oldze i Ramallo. Pewnie się niecierpliwią i przygotować wszystko na twój jutrzejszy powrót.-nie uwierzyłam własnym uszom.
-Jutro będę mogła wrócić do domu?-zapytałam uradowana, ściskając dłoń Jorge.
-Tak! Rozmawiałem już z lekarzem. To ja będę już leciał. Paa kochanie.-powiedział, całując mnie w polik i wyszedł. Ja zostałam sam na sam z Jorge, w którego nie mogłam przestać się wtulać.

Cande 

Wszyscy stoimy na korytarzu przed salą Tini, na szczęście jest przy mnie Samu, bo nie wiem co bym bez niego zrobiła. Bardzo mnie wspiera i za to go kocham. Czekamy, aż w końcu ktoś do nas wyjdzie i nam dokładnie opowie jak Tini to wszystko przyjęła i nagle jak na zawołanie wychodzi pan German.
-I jak, co z nią?-zaczyna zaniepokojona Angie.
-Podjęła walkę! Jutro wraca do domu, a wy możecie szykować dla niej imprezę powitalną, a jednocześnie urodzinową!-odpowiedział uradowany, a na twarzy Angie znów zawitał uśmiech.
-Matko jaka ulga!-krzyczy Rugg.
-My już coś dla niej wykombinujemy.-wtrąca Facu.
-Oczywiście!-dodaję trzymająca go pod ramię Alba.
-Dziękuję wam! Ja muszę udać się do domu. Zajmijcie się nią.
-German pojadę z tobą! Niech Tini zostanie na chwilę z przyjaciółmi.-oznajmiła Angie.
-Oczywiście! Nie ma sprawy! Do zobaczenia!-odpowiedział German.
-Do widzienia!-krzyknęliśmy wszyscy, oni odeszli, a już po chwili zniknęli w głębi szpitalnego korytarza.
-To co idziemy do Tini?-zaproponowała Lodo, na co ja nie czekając długo weszłam do sali, a oni zaraz za mną.

Rugg 

Wchodzimy do sali, a tam co oczywiście widzimy?! Tini wtuloną w tego palanta.
-Oj braciszku! Nie dajesz jej spokoju!-odzywa się moja Mechi, po czym ja dodaję;
-Ale dzisiaj pozwolisz jej wypocząć, a sam też udasz się do domu.
-Taki też miałem zamiar.-odpowiada.
-A ty Tini? Jak się czujesz?-pyta Diego.
-Jakoś muszę, ale z wami dam radę!-odpowiada. 
-Pamiętaj jesteśmy z tobą!-oznajmia jej Alba.
-Dziękuję wam za to!- i tak nasza rozmowa rozkręciła się na dobre 2-3 godziny, a Tini przez ten czas, ani na moment nie wypuściła Jorge z ramion. Widać, że się kochają.
Dobiegła godzina 21:45, a odwiedziny na tym oddziale trwają do 22:00, więc postanowiłem zainterweniować;
-Dobra! Dobra! Późno już, a Tini musi odpocząć! Zbieramy się!
-OK!-krzyknęli wszyscy i zaczęli żegnać się z Tini, oczywiście Jorge robił to najdłużej, bo nie obeszło się bez słodkich słówek, przytulasków i całusków, ale co mi tam. Niech korzysta.
-Jutro z samego rana przyjedziemy po ciebie!-oznajmiła Lodo.
-Ok! Będę na was czekać! Do jutra!
-Do jutra kochanie! Śnij o mnie! Kocham cię! Paa!-swoje 3 grosze dodał również Jorge.
-Dobra! Dobra! Kończ już Romeo!-oczywiście w dobrym humorze, popchnąłem go w stronę otwartych drzwi i pomachałem Tini, a ta lekko zachichotała, następnie zamknąłem drzwi i udałem się z przyjaciółmi do domu. Jutro czeka nas długi dzień!

_________________________________________________________________________________
Witajcie! ;**
Ze szkoły wróciłam dziś wcześnie, a na jutro nie zapowiada się, żaden sprawdzian, więc postanowiłam zrobić coś pożytecznego i napisać wam kolejny rozdział mej historii!♥
Inny niż zwykle, nie posiada strasznego zakończenia. Mam nadzieję, że się wam spodoba! *-*
Wybaczcie mi za Tini, ale jednak zrobiłam po swojemu! ;** Mogę wam jedynie podpowiedzieć, że moje opowiadanie z Jortini nie może zakończyć się inaczej, niż z HAPPY ENDEM!♥ Oto się nie martwcie!
Czekam na wasze cudowne, motywujące mnie komentarze!♥ Kolejny rozdział powinien pojawić się piątek wieczór lub sobota wieczór! ;**





7 komentarzy:

  1. Uuu widze, że w Germanie obudziła się żądza krwi. Bidna Tini. No ale bidulka będzie walczyć, i bardzo dobrze ! A te wyznanie Jorge <3 sweet. No przecież dla miłości wszystko ! Już to sobie wyobrażam jakbyś zrobiła naszą Tini kaleką na całe życie, nawet małego Jorge juniora by nie było ! Koniec świata :o !!! Bo mało takich przystojniaków jest :3 Super rozdział kochana <3 Czekam na nexta ! Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisałaś raz Leon zamiast Jorge xD
    Ale rozdział cudny <3
    Bidna Tini :'C
    Jortini <3 No so sweet <3
    Wielbię ich <3
    *U* Pozrawiam *U*

    Blair <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak masz rację, widzę mój błąd. :**
    To tak z przyzwyczajenia w serialu :'')
    Ale tak czy siak dziękuję, że zwróciłaś uwagę, przy kolejnym rozdziale będę na to uważć! :*
    Dziękuję! ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAAA... Czemu ja nie skomentowałam?! Byłam pewna, że to zrobiłam!
    No nic... przychodzę teraz! <3
    Rozdział genialny kochana! ^^
    Jak ty to robisz? Powiedz...
    Twoja historia jest naprawdę cudowna! :3
    Każdy kolejny rozdział powoduje uśmiech na mojej twarzy!
    Proszę... Powiedz, że kolejny już niedługo!
    Dziś lub jutro! Musisz napisać! :3 Ja cały czas czekam!
    Mam nadzieję, że szybko go opublikujesz!
    Pozdrawiam i weny życzę! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział :)
    nie musze pisać ze czekam na nexta bo ty doskonale o tym wiesz a tak poza tym zostałaś nominowana do LBA !
    więcej informacji tutaj:
    http://jortini-inna-historia.blogspot.com/2015/04/lba-11.html
    gratuluję ! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog. Wczoraj zaczęłam go czytać i wiem, że codziennie bedę sprawdzać czy dodałaś nowy rozdział. Biedna Tini...
    Czekam na następny.
    Ps. Jesteś zarąbistą pisarką. Wierzę w ciebie i jestem twoją fanką. <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy