poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 8

Mechi 

-Nie rozumiesz?! Jeśli nie uda nam się wsadzić Stephie to Martina nie będzie bezpieczna! Jeśli ona ponownie coś jej zrobi to będzie tylko moja wina! Nie wybaczę sobie do końca życia!-wykrzyczał mi na jednym wydechu, a łza mimowolnie spłynęła po jego bladym poliku.
-Nie mów tak! Jorge mamy wystarczają ilość dowodów!-starałam się go pocieszać.
-Wiesz jaki jest sąd. Tak naprawdę nie wiemy nic. Tini byłaby bezpieczniejsza beze mnie...-powiedział na wyczerpaniu.
-Idioto! Chyba nie zamierzasz jej teraz zostawić?-zapytałam z niedowierzaniem.
-Sam już nie wiem...
-Kilka godzin wstecz, wskrzesiłeś ją, zobaczyłeś jak bezgraniczna jest wasza miłość, a teraz chcesz się poddać przez jakąś zapatrzoną w siebie idiotkę?! Tini cię potrzebuje jak nigdy w życiu! Zranisz i ją i siebie! Spróbuj tylko ją zostawić dla jej jak to mówisz;"bezpieczeństwa?", to policzysz się ze mną braciszku!-skończyłam swój monolog, odeszłam i zostawiłam go z swoimi przemyśleniami sam na sam.

Tini 

Leże w tym białym pokoju, otoczona moimi przyjaciółmi, ale jedyna osoba jakiej teraz potrzebuję, stchórzyła. Przerosły go problemy. Mam nadzieję, że przetłumaczyła mu coś jego siostra, wchodząca właśnie, trzaskając drzwiami, do pokoju. Wszyscy nagle zwrócili wzrok na nią.
-A tobie co?- zaczęła Alba.
-Słoń jej nadepł na ucho.-podśmiewał się Rugg.
-Ha Ha- zaśmiała się ironicznie Mechi po czym dodała:
-Mi nie jest tak do śmiechu jak tobie! Może lepiej pogadałbyś ze swoim przyjacielem i przemówił mu do rozumu!- nagle wszyscy zrozumieli, że muszą zostawić mnie i Mechi na osobności, abyśmy mogły swobodnie porozmawiać i wyszli.
-Co się dzieje?-zapytałam ze strachem w głosie.
-Mój brat jest tchórzem.
-Może coś więcej? Błagam mów, niecierpliwię się!
-Nie chcę cię martwić, jesteś moją przyjaciółką.
-I tak już się martwię. No mów!
-On się boi... Boi się o twoje bezpieczeństwo... No wiesz przez Stephie...-wydusiła z siebie.
-Tak też myślałam... I co? Chce mnie zostawić, żebym była bezpieczna?- zapytałam z rozpaczą w głosie.
-Jeszcze nic pewnego Tini, błagam nie martw się... My sobie wszyscy jeszcze z nim pogadamy! Gwarantuję ci to!
-Proszę możesz zostawić mnie samą?-zapytałam.
-Oczywiście... Jakby coś się działo to jesteśmy na korytarzu...-oznajmiła i wyszła, a ja zalałam się łzami. 
Jak on może mi to robić? Nie kocha mnie na tyle, by walczyć? Gnębiły mnie te wszystkie pytania. 
Nie wyobrażam sobie życia bez tego ciołka! Dlaczego najpierw obiecuje, zawraca cie w głowie, a teraz chce cię zostawić?! Niech mi to wyjaśni, jeżeli ma na tyle odwagi. Na dodatek mam jeszcze jeden problem. Czuję jakbym przy nogach miała jakieś głazy. Nie potrafię nimi poruszyć.

Rugg 

Wszyscy stoimy na korytarzu, Lodo wtulona w Diego, Cande w Samu, Alba w Facu, a Mechi wtulona we mnie, opowiedziała nam już wszystko i właśnie widzimy jak zbliża się do nas ten idiota!  
-Cześć wszystkim...-zaczyna.
-Ty już do reszty zgłupiałeś?!-odezwał się, widać zdenerwowany Diego.
-O czym mówicie?
-Ty nie udawaj braciszku! Tini już o wszystkim wie!-odpowiedziała Mechi.
-Co? Dlaczego jej powiedziałaś? To jeszcze nie jest pewne!
-Nie jest pewne? Człowieku! Ja jakbym miał taką dziewczynę to nie pozwoliłbym jej nigdy odejść, a co dopiero sam ją zostawić! Zastanów się!-wykrzyczałem mu, aż pielęgniarki zaczęły mnie uciszać, a w jego oczach dało się zauważyć ogromne poczucie winy.
-Dzień dobry! Chciałbym sprawdzić co z panną Stoessel.-do rozmowy wtrącił się lekarz, po czym wszedł do sali Tini, a my zaraz za nim.

Jorge 

Wszyscy stoimy właśnie w sali Tini i patrzymy jak lekarz wykonuje badania obserwacyjne, ale na ja nadal czuję jakby moi przyjaciele patrzyli tylko na mnie. Wpędzają mnie tym w poczucie jeszcze większej winy i mają rację. Jestem idotą!
-Panno Stoessel. Proszę powiedzieć czy czuje pani coś dziwnego w jakiejkolwiek części pani ciała?
To był uraz głowy. Nie zapominajmy, że mózg steruje ciałem.-odzywa się lekarza.
-Panie doktorze, bo ja czuję jakbym miała głazy przy nogach, nie mogę nimi ruszyć...-odpowiada Tini, przez co wprawia mnie w zaniepokojenie.
-To ciekawe! Proszę powoli wstać z łóżka.-instruuje ją lekarz, a Tini posłusznie wykonuje jego polecenie, próbując wstać.
Wszyscy stoimy zaciekawieni, czekając na to co się stanie. Tini staje na równe nogi i powoli się osuwa, a ja widząc to od razu do niej podbiegam i łapią ją w talii, nie pozwalając jej na zetknięcie się z ziemią.
-Nie czuję ich! Nie czuję ich! Nie mogę stać!-krzyczy przerażona Tini, a ja nie zastanawiając się, przytulam ją do siebie bardzo mocno.
-Spokojnie. Tylko spokojnie.-mówi lekarz, po czym dodaje;
-Mogą być różne powody tego oto problemu, ale najbardziej prawdopodobne jest uszkodzenie płatu czołowego.
-Ale co to znaczy?-pytam zaniepokojony.
-Na tę chwilę jest mi ciężko wszystko państwu zobrazować, mogę powiedzieć jedynie, że problem może utrzymywać się parę dni, tygodni, miesięcy, lat, a w najgorszym wypadku całe życie. Musimy wykonać wszystkie potrzebne badania, jednymi z nich będzie tomografia oraz rentgen i to od nich zaczniemy. Powiem pielęgniarkom, aby przygotowały panią do badania, a ja jeśli tylko będę wiedział cokolwiek o stanie zdrowia pacjentki to najpierw poinformuję ojca.-zakończył i wyszedł.
-Co jeśli nie będę już nigdy stanąć na nogi? Co wtedy? Co z moją rolą w serialu?-zaczęła moja kruszynka. Ona tak bardzo się boi. Jak ja mogłem być tak głupi i pozwolić, żeby przez mój pusty łeb przeszły takie myśli. Nigdy jej nie zostawię! Ona mnie potrzebuje!

Angie 

Byliśmy już na komisariacie, teraz jesteśmy w domu i German opowiada wszystko Oldze i Ramallo, a ja zastanawiam się nad jutrzejszymi urodzinami Tini. Wszyscy o nich zapomnieliśmy przez to co się stało. Muszę coś wymyślić, chociaż zrobić jej jakąś małą niespodziankę w szpitalu, a coś większego zorganizujemy jak wróci do domu. Nagle do Germana dzwoni telefon:
-German Stoessel. Słucham?
-...
-Ale... Jak to? Przecież wszystko było dobrze...-siedzimy już jak na szpilkach czekając na to co powie German.
-...
-Zaraz będę w szpitalu!- mówi i rozłącza się.
-Co się stało?-pytają Olga i Ramallo.
-Angie jedziemy wytłumaczę ci wszystko w drodze, a wam opowiem wszystko jak wrócę.-mówi, łapie mnie za rękę i prowadzi do samochodu.
Gdy już jesteśmy w samochodzie zasypuję go pytaniami;
-Co się stało? Coś z małą? Odpowiedz!
-Ona... ona...
-German!
-Ona nie potrafi chodzić! Nie czuje nóg!-wykrzyczał.
Po tym co usłyszałam nie potrafiłam wydusić z siebie nawet słowa. Całą drogę milczeliśmy.

German 

-Lekarz powiedział, że po przyjeździe na miejsce mam udać się bezpośrednio do jego gabinetu. Być może Tini będzie już po badaniach.-oznajmiłem Angie.
-Oczywiście idź! Ja zostanę z wszystkimi.- przechodząc korytarzem wskazała na przyjaciół Tini, do których postanowiłem na moment podejść.
-Dzień dobry!-zaczęli wszyscy.
-Dzień dobry!-odpowiedziałem i dodałem;
-Co z Tini? Już po badaniu?
-Lekarz przed momentem tędy przechodził i powiedział, że już po badaniu, ale Tini zostanie przywieziona do pokoju za parę minut.-odpowiedział mi Jorge.
-A więc idę do gabinetu lekarza.-powoli zacząłem odchodzić, lecz Jorge złapał mnie za rękę i powiedział;
-Po usłyszeniu diagnozy niech pan od razu przyjdzie do nas i nam o wszystkim opowie.
-Oczywiście!-odpowiedziałem wyraźnie zaniepokojonemu nastolatkowi i udałem się do gabinetu...
Jestem już przed drzwiami, niepewnie wchodzę do pomieszczenia, lecz słyszę z ust lekarza;
-Dzień dobry. Proszę! Proszę! Niech pan wejdzie.
-Dzień dobry.
-Niech pan usiądzie.-wskazuje na krzesło stojące przed jego biurkiem, a ja wykonuję jego prośbę i siadam.
-Panie doktorze, co z moją córką?-pytam.
-Więc mamy już wyniki tomografii oraz rentgenu. Muszę panu powiedzieć, że...

______________________________________________________________________________
Witajcie! Witajcie! ;**
Dziękuję wam za te ponad 1000 wyświetleń, 5 obserwatorów oraz komentarze! *-*
To wiele dla mnie znaczy naprawdę i z tego właśnie powodu chciałabym wam podarować kolejny rozdział mojej historii! ;**
Jesteście najlepsi!♥
Wracając do rozdziału!
Co z Tini? Jakie wyniki badań?
Tego wszystkiego dowiecie się w kolejnym rozdziale, który standardowo pojawi się po otrzymaniu kilku cudownych jak zawsze komentarzy!♥
Mam nadzieję, że ten rozdział się wam spodoba! ;**



4 komentarze:

  1. Dziewczyno !!! Jak ty mnie kochana denerwujesz tym, że kończysz w takich momentach grr :* Ale Leoś kurcze, no najpierw sie na niego wkurzyłam, bo co on mi tu odwala ! No ale potem mi sie go szkoda zrobiło, bo znowu się będzie za to wszystko obwiniał :( Ty nam tutaj kryminał normalnie robisz <3 Pis dalej !! I weny rzycze. Buźka :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeej! Świetny rozdział! :3
    Czemu skończyłaś w takim momencie? Czemu?! ^^
    Teraz wszyscy będą z newami czekać na kolejny rozdział! <3
    Ten jest genialny! Zdolna z ciebie pisarka! ^^
    Kocham twojego bloga! :3
    Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! Pisz szybko! ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. No to tak na początku chciałabym podziękować moim rodzicom że dali mi żyć i mogę czytać to opowiadanie oraz chcę podziękować wszystkim moim bliskim że pokazali mi jak opanować wściekłość
    zapewne dziwisz się czemu wściekłość
    otóż zaraz ci to wyjaśnię
    jestem wściekła bo skończyłaś w takim momencie
    jak tak można przecież to jest zbrodnia
    no ale z drugiej strony jakby cię wsadzili za to do więzienia to kto by pisał kolejne rozdziały?
    drugim powodem mojej wściekłości jest Jorge
    czy on udaje takiego idiotę, debila i kretyna czy jest taki na serio?
    gdybym mogła to bym mu tak dokopała żeby to moją przemowę pamiętał do końca życia
    to już na serio nie można mieć rozumu gdy mówi się takie rzeczy
    - Kilka godzin wstecz, wskrzesiłeś ją, zobaczyłeś jak bezgraniczna jest wasza miłość, a teraz chcesz się poddać przez jakąś zapatrzoną w siebie idiotkę?! Tini cię potrzebuje jak nigdy w życiu! Zranisz i ją i siebie! Spróbuj tylko ją zostawić dla jej jak to mówisz;"bezpieczeństwa?", to policzysz się ze mną ... . - Mechni ma rację nic bym nie dodała i nic bym nie ujęła z tej wypowiedzi
    no może w moim wykonaniu słyszałby ją cały szpital albo i nawet miasto
    a trzecim powodem do mojej wściekłości jest to że jeżeli zrobisz z Tini kalekę to odnajdę cię i to tobie urządzę piekło zamiast naszemu biednemu i zagubionemu Jorge
    więc lepiej uważaj :)
    no ale znowu z drugiej strony to jeżeli bym ci coś zrobiła to nie pisałabyś dalszych rozdziałów
    dlaczego wszystko uchodzi ci na sucho?
    DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO?
    DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO?
    DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO?
    DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO?
    DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO?
    DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO?
    DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO?
    DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO?
    DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO?
    DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO?
    DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO? DLACZEGO?
    Ale nie martw się i tak cię jeszcze kiedyś dopadnę
    nie wiem kiedy to będzie ale ....
    nie wiem czy to już pisałam ale rozdział jak zwykle świetny
    i mam nadzieję że kolejny też taki będzie i nie rozdzielisz mojej JORTINI
    JORTINI MUSI BYĆ !!!!!!
    JORTINI MUSI BYĆ !!!!!!
    JORTINI MUSI BYĆ !!!!!!
    JORTINI MUSI BYĆ !!!!!!
    JORTINI MUSI BYĆ !!!!!!
    JORTINI MUSI BYĆ !!!!!!
    JORTINI MUSI BYĆ !!!!!!
    JORTINI MUSI BYĆ !!!!!!
    JORTINI MUSI BYĆ !!!!!!
    JORTINI MUSI BYĆ !!!!!!
    JORTINI MUSI BYĆ !!!!!!
    JORTINI MUSI BYĆ !!!!!!
    I KONIEC KROPKA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    trochę się rozpisałam ale to nie ważne
    bynajmniej teraz jestem troszeczkę spokojniejsza i cierpliwsza
    ale to nie zmienia faktu ze nie oczekuję rozdziału :)




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łał to chyba najdłuższy mój komentarz na tym blogu :)
      i w całym życiu <3

      Usuń

Obserwatorzy