Jorge
[...] stała już Stephie.
-Jorge co ty tutaj robisz z tą pokraką?- wykrzyczała mi w twarz.
-Pomagam jej, ponieważ zderzyła się z kimś na korytarzu i..., a zresztą z czego ja ci się będę tłumaczył!- powiedziałem zdenerwowany.
-Taaa pamiętam to we mnie weszłaś na korytarzu, idiotko!
-Stephie dość! Nie masz prawa być dla niej nie miła! Nic ci nie zrobiła!-wykrzyczałem.
-Bronisz jej? Wiem! Podoba ci się!
-To nie ma znaczenia! Zawsze staję po stronie słabszych i zagubionych, a ona jest tutaj nowa.- odpowiedziałem.
-Nie musicie się o mnie kłócić.-wtrąciła biedna Tini.
-Nie mam zamiaru nie jesteś tego warta pokrako!- Stephie znowu zaczęła.
-Przestań! Zostaw ją w spokoju!- po raz kolejny krzynąłem.
Nagle rozległ się dzwonek na przerwe.
-Dzwonek cię uratował.- zagroziłem Stephie, a ona odeszła.
-To była twoja dziewczyna?- zapytała mnie zagubiona i wtulona we mnie tak bezbronnie Tini.
-Tak... niestety.
-Jorge. Nie kłóćcie się o mnie. Proszę cię.
-Postaram się, ale nie obiecuje.-posłałem jej słodki uśmiech, a ona od razu się rozweseliła, a na jej twarzy pojawiły się rumieńce. "Jest taka piękna!"-serce mówiło mi, zaś rozsądek mówił: "Blanco ogarnij się, zanim będzie za późno!".
Mechi
-Jorge tu jesteś idioto!- warknęłam na mojego brata.
-Ej! Ej! Bez takich mi tu!- próbował się bronić.
-Co on tobie zrobił? Opowiedz mi wszystko! Dostanie za swoje!- oznajmiłam dziewczynie, którą Jorge trzymał na rękach.
-Nie nic! Naprawdę! On mi pomógł, bez niego nie dałabym rady.- odpowiedziała, widać bardzo zauroczona Jorge Tini.
-Widzisz!- odparł mój brat.
-Dobra! Tym razem zostałeś uratowany, ale pilnuj się!-ostrzegłam bardzo zainteresowanego Tini mojego brata.
"Wiem do czego jest zdolny! I będę od dziś pilnować niezranionej jeszcze przez żadnego chłopaka Tini!"-pomyślałam.
-Dobra Blanco! Zabieram Tini. Od dziś jest w naszej paczce!
-Co do paczki nie mam zastrzeżeń, ale to ja mam się nią opiekować przez dzisiejszy dzień!- próbował protestować, ale nic z tego, Tini poszła ze mną.
Tini
Jeju, ale tutaj wszycy są kochani! Tak się o mnie troszczą!
-Poznaj: Diego, Facu, Samu, Rugge, Lodo, Cande i Alba!- przedstawiła mi, od tej pory moją paczkę.
-No i jeszcze ten debil mój brat.- dodała.
-Hej wszystkim! Jestem Tini! Przyjechałam tutaj z Los Angeles.
-Siemka! Zaopiekujemy się tobą!- oznajmili wszyscy.
-Dziękuję wam bardzo!
Rugg
-Dobra ludzie! To co? Idziemy razem odprowadzić Tini?- zapytałem.
-Jasne!- odparli wszyscy.
-Ej! Chcieliście iść bezemnie?- dołączył do nas Jorge, niestety razem ze Stephie.
Tak wszyscy mamy jej już dość, ona widzi tylko czubek własnego nosa, a mój przyjaciel wogóle się dla niej nie liczy!
Lodo
Tini jest naprawdę w porządku. Czuję, że zostaniemy bliskimi przyjaciółkami.
Doszedliśmy do domu Tini. Jej dom jest naprawdę ładny. Taki w nowoczesnym designie! Nigdy nie oceniam ludzi po tym co posiadają, ale widać, że nie brakuje jej pieniędzy. Lecz dla mnie to się nie liczy!
-Dobra! To co wchodzicie do środka?- zapytała uśmiechnięta od ucha do ucha Tini.
Weszłam tylko Ja, Mechi, Cande i Alba. Chłopaki musieli już iść, a Jorge musiał zawieźć swoją księżniczkę do domu.
-Jak tu pięknie!- zawołałyśmy na równo.
-Hehe, dzięki!- powiedziała Tini i zaczęła oprowadzać nas po swoim domu.
Diego
Idziemy do domu, gdy nagle dostaje smsa od Jorge: "Ej chłopaki jestem już w domu! Wbijajcie, musimy pogadać!", więc skierowaliśmy się w stronę domu Jorge.
-Ej też zauważyliście, że Jorge bardzo spodobał się Tini, a ona jemu!- zwrócił nam uwagę Rugg.
-Tak też to zauważyłem!- powiedział Samu.
-Pasowałby do niej!- powiedziałem.
-Ej chłopaki patrzcie to...
_____________________________________Mam nadzieję, że podoba wam się mój rozdział! Chciałabym sprawdzić czy mam jakichkolwiek czytelników, więc prosiłabym o chociaż 2 komentarze, a obiecuję, że dodam rozdział 3. ❤
Podoba mi się czekam na kolejne rozdziały ;))
OdpowiedzUsuńPiękny :3
OdpowiedzUsuńNaprawdę dobrze piszesz <3
Kochana lecę do trójeczki ;*