Jorge
Gdy wyszedłem z szatni zobaczyłem jak Tini rozmawia z tą idiotką, czyli Stephie, gdyby nie to, że chłopcy byli obok, to chyba bym nie wytrzymał.
Jak jej nie wstyd? Co ona ma jej do powiedzenia? Postanowiłem się do nich zbliżyć i schować się za otwartymi drzwiami schowka. Usłyszałem jak Tini mówi do Stephie:"Korzystaj z wolności póki możesz.", oczywiście zrozumiałem o co jej chodziło, a za moment Stephie zaczęła jej grozić:"Ty lepiej nie bądź taka mądra, bo widzisz co cię spotkało, a ja teraz nie mam już nic do stracenia!" i wtedy nie wytrzymałem. Wybiegłem zza drzwi jak burza, nikt nie był w stanie mnie zatrzymać, gdy do nich dobiegłem mina tej małpy była bezcenna.
-Czego ty jeszcze od niej chcesz? Nie widzisz ile krzywdy już jej wyrządziłaś?-zacząłem, a zaraz za mną przybiegli moi przyjaciele.
-Widzę, ale nie masz pojęcia jak miło patrzy się na taką kalekę!-wykrzyczała, a w środku nas wszystkich pękła cierpliwość, zaczęliśmy krzyczeć:"Wynoś się stąd!", dziewczyny nawet się na nią rzuciły, ale w Tini pękło coś i to 100 razy bardziej. Wstała z wózka i stała na nogach przez 30 sekund jak nie więcej, ale niestety zaraz upadła na wózek. Byliśmy w szoku! W oczach mojego skarbu zobaczyłem radość.
-Tini! Ty stałaś!-zaczęły wydzierać się dziewczyny, a Stephie tak zatkało, że odeszła bez słowa.
-Wiem! I czułam moje nogi przez ten moment!
-Boże kochanie! Jestem szczęśliwy! Widzisz! Dasz radę! Jeszcze trochę czasu i znowu staniesz na nogi. Rehabilitacja ci pomoże.-zacząłem podnosić ją na duchu ona, aż rozpłakała się ze szczęścia, a ja przytuliłem ją mocno.
Alba
Całą lekcję byliśmy wszyscy tak bardzo szczęśliwi z postępu Tini, że nie potrafiliśmy normalnie funkcjonować.
Kolejna lekcja była wolna, więc Facu postanowił, że udamy się do kawiarni.
~
-To co zamawiasz?-spytał.
-To co zawsze.-mówiąc mu niepotrafię oderwać od niego wzroku.
-Rozumiem.-i wtedy podszedł kelner.
-Co podać?-zaczął.
-Dama...-wskazał na mnie, a ja cała się zarumieniłam.-...prosi o mrożoną kawę,...-jaki kochany, pamięta co zawsze tu zamawiam.-...a ja poproszę zwykłą kawę z mlekiem.-dokończył, a kelner po zapisaniu żądań odszedł.
-Świetnie, że Tini już czyni takie postępy, prawda?-zaczęłam.
-Tak to świetnie! Widzisz Alba chciałbym porozmawiać z tobą o nas.-odpowiedział, a ja z wrażenia prawie spadłam z krzesła.
-O nas?-spytałam niepewnie.
-No tak, bo widzisz traktujemy siebie jak przyjaciele, ale i ja i ty dobrze wiemy, że to coś więcej.
-Zaskoczyłeś mnie, bo ja czuję dokładnie to samo.-postanowiłam zaryzykować.
-Ufff jaka ulga! Więc zostaniesz moją dziewczyną?
-Oczywiście!-odpowiedziałam, a nasze usta złączyły się w magicznym pocałunku.
Cande
Jestem tak bardzo szczęśliwa! Czuję, że moja przyjaciółka już za niedługo w pełni stanie na nogi, a pozatym to mam przy sobie mojego Samu. Mogę liczyć na niego zawsze, bez wyjątku.
~
-No to kochanie, zabierasz dzisiaj Jorge z chłopakami, żeby choć na chwilę zostawił Tini z nami. Też chcemy z nią pogadać, rozerwać się.-oznajmiłam.
-Sam chciałem ci to zaproponować! Lecz słonko, dziś nie licz na Albe. Maxi dzwonił i powiedział, że dzisiejszy dzień chcą spędzić we dwójkę.
-No nareszcie Maxi przejrzał na oczy! Alba się doczekała!-wykrzyczałam z ogromnym entuzjazmem.
-Dobra to uciekajcie już, bo jak Jorge spotka Tini to jej już nie wypuści.-złapał mnie za ramiona i lekko się uśmiał.
-Ha Ha! Dobra to lecimy! Dziękuję kochanie! Do zobaczenia!-złożyłam delikatny całus na jego policzku i pobiegłam do dziewczyn.
Tini
Nareszcie tylko z dziewczynami, możemy swobodnie pogadać. Przy nich całkowicie zapominam, że jestem na wózku. Zabrały mnie do parku na piknik i jak zwykle się wydurniamy.
~
-Patrzcie dziewczyny! Jakieś ciacho idzie!-Mechi zaczęła się wydzierać i wskazywać na chłopaka idącego chodnikiem.
-My słyszałyśmy, że podoba ci się Rugg.-od razu zaprotestowałyśmy.
-Taaa, ale ja mu nie.-z jej twarzy natychmiast znikł uśmiech.
-W szpitalu wyglądało to jednoznacznie.-dodała Lodo.
-On mnie tylko pocieszał jako przyjaciel!
-Zobaczysz kiedyś w końcu też się przyzna.-uznała Cande.
-Dokładnie! Kiedyś...-całkowicie wybiłyśmy ją z rytmu. Nie może tak być, postanowiłam więc zmienić temat:
-Dobra dziewczyny co mamy tu do jedzenia!-i wszystkie zaczęłyśmy się zajadać.
Rugg
Zabraliśmy Jorge w miejsce, w którym przebywał dość często zanim zjawiła się Tini, a mianowicie na motocross. Chcemy, żeby choć trochę się odstresował po tym wszystkim co się stało.
~
-Dobra mistrzu wsiadaj na motor!-krzyknął Diego.
-Chłopaki ja muszę iść! Do Tini!-próbował się nam wymigać cwaniaczek.
-O nie! Daj jej chociaż trochę spokoju!-zaprotestował Samu.
-Ona jest w dobrych rękach!-dodałem.
-Dobra no, z 3 rundki i do niej wracam.-oznajmił.
~
Po trzech rundkach, kiedy to Jorge miał biegnąć do Tini, nastąpił całkowity zwrot zdarzeń. To kogo spotkaliśmy przekroczył nasze najśmielsze oczekiwania.
_____________________________________
Witam! Witam!
Przybywam dziś do was z kolejnym rozdzialikiem, do którego wniosłam odrobinę szczęścia, refleksji, a i sprawy innych par niż Jortini! :**
Teraz postaram się każdej parze poświęcać odpowiednią ilość uwagi. Kogo takiego spotkali chłopcy? To już w następnym rozdziale! :*
NEXT ROZDZIAŁ=7 KOM. ❤
Victoria Evans
OdpowiedzUsuńOjeej! :* Miejsce dla mnie! :3
UsuńWracam jutro kochana!
Dolor.
~kiedyś Victoria Evans~
Rozdział jest super! ^^
UsuńPowinnaś o tym wiedzieć! <3
Bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba!
Zdolna z ciebie pisarka!
Duużo talentu! :*
Napisz szybko kolejny...
Już za długo czekam... <3
Masz nominację do LBA! ^^ Szczegóły tutaj: http://de-nada-sirve-el-odio.blogspot.com/p/liebster-blog-award.html (patrz: nominacja z 26 kwietnia) ^^
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWspaniały. Mam nadzieję że Tini szybko wyzdrowieje. Co się stało z Jorgem? Oby nic złego. Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńCzekam na next *o*
OdpowiedzUsuńNo to zaczne od Stephi, no nie myślałam, że może być z niej jeszcze większa suka !!! Nie wytrzymam ! Kolejny cud się stał w twoim opowiadaniu, Tini wstała :D no ekstra ! Napisałaś coś o mojej ulubionej parze Alba i Facu <3 Ahh ten Jorge, chwili spokoju Tini nieda. Fajny rozdział :* buziaki kochana !
OdpowiedzUsuń